Gdy doszliśmy razem do kawiarni chłopak otworzył mi drzwi i ukłonił się.-Jaki dżentelmen,uśmiechnęłam się przelotnie.Ruszyliśmy razem do stołu pod wielkim oknem.Zasiedliśmy i wzięliśmy karty.Wybraliśmy kawy a po chwili złożyliśmy zamówienie kelnerce.Zaczęliśmy prostą konwersacje.-Jak masz na imię?-zaczęłam-Dąbrowski,Jan Dąbrowski.A ty?-Creews,Alice Creews.Po chwili dostaliśmy swe zamówienia.-Ile masz lat?Spytał-17 ale za dwa dni kończę 18,zachichotałam-a ty?-Ja?Ja mam już 18 lat.Zrobił minę pedofila?Tak,PEDOFILA.Przeraziłam się...Może opowiesz mi coś o sobie?-No jasne,jestem youtuberem nazywam się na kanale Jdabrowsky.-Wiedziałam że skądś cię znam.Zaśmialiśmy się oboje.Chłopak kontynuował-Interesuję się grafiką komputerową.Mam coś nie halo z głową,ale w pozytywnym sensie,odetchnęłam z ulgą.Spojrzał na mnie znacząco że teraz ja mam mu opowiedzieć.-Ja..,odchrząknęłam,2 lata mieszkałam w domu dziecka,nie było tam zbyt kolorowo.Posmutniałam ale mówiłam dalej.-Wczoraj z przyjaciółką stamtąd uciekłyśmy.Zamieszkałyśmy w hotelu.A tak w ogóle interesuje się muzyką.Lubię tańczyć.Upiłam łyk kawy w tej chwili zadzwonił jego telefon.-Przepraszam,odszedł na stronę i zaczął konwersacje.Z kieszeni wyciągnełam karteczkę i napisałam swój numer.Wybiegłam z kawiarni biegnąc do hotelu.
oczami Jasia
Skończyłem rozmowę.Wróciłem do stołu i zauważyłem że Alice już nie ma.Lecz zauważyłem mały świstek a na nim jej numer,uśmiechnąłem się.Zapłaciłem za kawę i szłem w stronę domu.Zadzwoniłem do mojego kumpla Floriana.
Rozmowa telefoniczna
(F)-No siema stary co tam?
(J)-Słuchaj musisz mi pomóc.Bo poznałem fajną dziewczynę i chciałbym ja zabrać do restauracji.A potrzebuję twojej pomocy w wiesz czym.
(F)-Jasne,już załatwiam
(J)-Ale nie nawalisz mam rozumieć?
(F)-Ta nara
koniec rozmowy telefonicznej
Dobra to teraz muszę pobiec do domu i się ogarnąć-pomyślałem,i tak też zrobiłem
oczami Mery
Godz:8:15
obudziłam się szczęśliwa.Dlaczego?Bo uciekłam z z tego czegoś,nawet nie chce tego wymówić.Pojawił się grymas na mej twarzy lecz szybko znikł gdy pomyślałam że nigdy tam nie wrócę.Wstałam z łóżka wzięłam fajny komplet ubrań i pomaszerowałam do łazienki.Tam wzięłam szybki gorący prysznic.Ubrałam się w ubrania i zrobiłam lekki lecz stanowczy makijaż.Poczłapałam do pokoju i zauważyłam na Alice pościeli małą karteczkę z napisem że poszła pobiegać.Wyszłam i zakluczyłam pokój,zjechałam windą na parter do hotelowej jadalni tam szybko coś wszamiłam i ruszyłam do pokoju.Tam ogarnęłam nasz "malutki"syf.Gdy wszystko skończyłam usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę,wzięłam książkę "Gwiazd naszych wina" i zaczęłam czytać dwie pierwsze strony gdy ktoś wparował do pokoju.Spojrzałam w stronę drzwi i zauważyłam tam zdyszaną Alice.-Boże kochany takiego biegu to ja jeszcze nigdy nie miałam-ledwo wydyszała Al.-Co jest?Spytałam to było oczywiste.-Taki ładny chłopak,uśmiechnęła się.-To znaczy gdy biegałam zagapiłam się i wpadłam na takiego chłopaka i on powiedział że to jego wina.Wziął mnie na kawę,porozmawialiśmy trochę.Jego telefon zadzwonił i odszedł kawałek,ja w tym czasie napisałam mu numer telefonu na malutkiej karteczce i uciekłam,odpowiedziała a ja wytrzeszczyłam oczy.Mogłaś go do nas zaprosić ty mała jędzo,zaśmiałam się.Opadła na łóżko,pewnie ze zmęczenia.
oczami Alice
Chwilkę poleżałam a dokładnie 5 minut.Wstałam podeszłam do szafy i wybrałam nowe czyste ciuchy i poczłapałam do łazienki.Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic i ubrałam się w wybrany komplet.Wyszłam z łazienki i ruszyłam do hotelowej jadalni na obiad.Gdy już zjadłam przepyszny posiłek ruszyłam spowrotem do pokoju.Położyłam się na łóżko i odpłynęłam w krainę Morfeusza.Po paru godzinach spania obudził mnie
dzwonek do drzwi.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i wybiła godzina 17:10.Wstałam nie zadowolona z łóżka i poszłam otworzyć drzwi.Gdy je otworzyłam kopara mi opadła.-Co ty tu robisz?Po co ci te kwiaty?Skąd masz mój adres?-zadawałam dużo pytań.-Przyjechałem po ciebie bo chce ci je dać i mam swoje sposoby,wyszczerzył swe śliczne śnieżno białe ząbki.-Ale się nie umawialiśmy.-odpowiedziałam.-Masz 20 minut żeby się uszykować,spojrzał na zegarek.-A może ja nie chce?-Nie będziesz siedziała sama w pokoju,mruknął.-Moja przy...-Wyszła,przerwał mi.-To chyba nie mam nic do stracenia,szepnęłam do siebie.
Stałam już przy szafie dobre 5 minut i dopiero po chwili wybrałam odpowiedni komplet ubrań.W łazience ubrałam się w zestaw, rozczesałam włosy i zrobiłam nowy wyśmienicie dopasowany makijaż.Gotowa wyszłam z łazienki i wróciłam do Jasia.Gdy mnie zobaczył szczena mu opadła.Na ten widok zachichotałam.-Ślicznie wyglądasz,skomentował.-Dziękuje,ty też niczego sobie.Podał mi kwiaty a ja je wsadziłam do wazonu.Zakluczyłam pokój i oddałam w recepcji.Razem z Jasiem poszliśmy do jego samochodu
Otworzył mi drzwi pasażera a ja wsiadłam do auta.Jasiek po paru sekundach znalazł się koło mnie.-To ....gdzie mnie zabierasz?Spytałam.-Na kolację.odpowiedział jadąc po nieznanych mi ulicach Legnicy.Po 10 minutach byliśmy chyba w najpiękniejszej restauracji w dziejach.Weszliśmy do środka i zasiedliśmy do pięknie przystrojonego stołu.Po chwili przyszła kelnerka i dała nam menu.Zamówiliśmy jedzenie i po jakimś czasie je też dostaliśmy.Zaczęłam jeść a Janek przerwał nie zręczną ciszę.-Mówiłaś że interesujesz się muzyką,prawda?Spytał.-Tak,a po co ci ta wiedza?-Bo wystąpimy razem po kolacji,super co nie?Wyszczerzył się a mnie przeszły ciarki.Po udanym posiłku Jaś "zaprowadził" mnie na scenę.Ludzie zaczęli klaskać a w głośnikach zaczeła grać muzyka do piosenki "Miłość rośnie wokół nas"
Alice :
Czuję co się święci!
(co?)
opętał ich zły duch!
(o!)
dam głowę,
że w tym naszym trio,
zostanie tylko dwóch...
(eee!)
ta noc karesom sprzyja!
miłosny tchnęła czar!
w tej sytuacji romantycznej,
co będzie strach się bać!
Refren razem:
miłość rośnie,
wokół nas!
w spokojną,jasną noc...
nareszcie świat,
zaczyna w zgodzie żyć!
magiczną czując moc...
Jaś:
jak mam jej wyznać miłość?
jak wytłumaczyć mam?
kim jestem,co się stało?
nie wiem.
co robić nie wiem sam...
Alice:
jest tak zamknięty w sobie!
lecz nie uwieże,że...
nie będzie królem,
skoro ma,
królewski ton i gest!
Refren:
miłość rośnie,
wokół nas!
w spokojną,jasną noc...
nareszcie świat,
zaczyna w zgodzie żyć!
magiczną czując moc...
Jaś:
miłość rośnie,
wokół nas!
jej zapach jest tuż,tuż!
kochać to,
pokonać,troski swe!
przetrwać pośród burz...
Alice:
jeżeli on,
zakocha się...
nasze sielskie dni...
odchodzą,w dal!
i nie ma rady...
już po nim,
czas na łzy...
przez całą piosenkę patrzyliśmy sobie w oczy.Publiczność aż wstała z wrażenia i zaczęli klaskać.Zeszliśmy ze sceny i chwile jeszcze pogadaliśmy.Janek odwiózł mnie do domu a ja od razu wskoczyłam do łóżka......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dam,Dam,Dam i oto rozdział 2 pandki.Myślę że nawet spoko wyszedł co nie?Natrudziłam się przy nim baaaaaaaaaaaaardzo długo,ale myślę że wam się spodoba :D.I jeszcze życzę wam wszystkiego dobrego z okazji świąt.Mokrego dyngusa i bla,bla,bla (nie jestem dobra w pisaniu życzeń XD).To na tyle, do nexta pandki!!!
komentujesz=motywujesz
Alle super :3
OdpowiedzUsuńDziękuje że chociaż ktoś komentuje tego bloga :)
UsuńSuper :) czekam na kolejny rozdział ! Zapraszam do mnie: ilovejdabrowsky.blogspot.com 8)
OdpowiedzUsuńSuper <3 Zostaję nowym czytelnikiem xD <3
OdpowiedzUsuń<a href="http://fanfactionterefere.blogspot.com>Zapraszam do mnie!</a>
Bardzo chętnie zajrze w wolnym czasie.Ciesze się że zdobyłam nowego czytelnika :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego =D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mordko <3