Pokazałam się przyjaciółce a tej prawie oczy z orbit wyleciały.-Boże,jakie śliczne!Kupujesz!Przebrałam się w stare ciuchy i poszłam do kasy.Zauważyłam że Mer też kupiła sukienkę.
Poszłyśmy teraz do butiku i tam wybrałam czarno białe koturny.
a Mery czarne szpilki z ćwiekami
Mery srebro z czernią.
Potem jeszcze do jakiegoś sklepu,żeby kupić pasujące torebki.Ja oczywiście różową żeby pasowała do sukienki
Lecz Mery znów czerń.To jest dziwne bo to ja zawsze kupowałam czarne ubrania.
Po udanych zakupach skierowałyśmy się do starbucks'a.Mojej ulubionej kawiarni.Tam zamówiłam Latte a przyjaciółka Espresso.Szybko ją wypiłyśmy i wróciłyśmy do hotelu.Nim się spostrzegłyśmy była już 21:30.Obejrzałyśmy film"7 metrów nad niebem"Po nim poszłyśmy spać.
Następnego dnia
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.Była godzina 17:05,że co?!Ja się pytam jak mogłam tak długo spać?To jest nie realne!Czym prędzej pobiegłam do łazienki się wykąpać.Szybko się przebrałam w wyznaczone ubrania.Mery nie było.Wybiła 18-kurwa nie zdążę-pomyślałam.Pobiegłam do łazienki zrobić makijaż,zajęło mi to 30 minut.Dlaczego?Musiałam jakoś wyglądać a nie jak zombie,podkład,puder,maskara,eyeliner,cień do powiek i błyszczyk.Potem zabrałam się za fryzurę.godzina 19,uczesałam kłosa ale musiałam go 3 razy poprawiać.Wzięłam jabłko bo byłam strasznie głodna.Zadzwoniłam po taxi i zawiozła mnie pod dom Janka.Właśnie wybiła 19:25 ja to jestem punktualna uśmiechnęłam się do siebie.Zapukałam lecz nikt nie otwierał.Weszłam,wszędzie było ciemno,skierowałam się do salonu,chyba.W tym momencie światła się zapaliły i ludzie wyskoczyli,krzycząc-Wszystkiego najlepszego!!!Zapomniałam...dzisiaj są moje 18 urodziny.Parę łez spłynęło mi po policzku.Jasiek podszedł i mnie przytulił-i jak podoba się niespodzianka?spytał.
-skąd ty?-Sama mi mówiłaś że masz za 2 dni osiemnastkę więc ci ją zorganizowałem.-Jejciu dziękuje,dziękuje,dziękuje!Pocałowałam go w policzek a po chwili wszyscy tutaj zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty.Nawet była tutaj Mery.Zdziwiło mnie to ale się cieszyłam.Po niej podszedł do mnie ReZi...ReZi?!-O boże,ja nie wierze.Łza spłynęła mi po policzku.-To na prawdę ty?Rezi z YouTube?Zakryłam twarz dłońmi nie mogąc w to uwierzyć.-No hej mała,uśmiechnął się do mnie.-Hhhej,jąkałam się odwzajemniając uśmiech.-Wszystkiego najlepszego-dziękuję,odpowiedziałam.-widzę że fanka,pokiwałam twierdząco głową.Przytulił mnie i szepnął-pogadamy później i zarazem ślicznie wyglądasz i odszedł.Po tym wszystkim Mery zawiozła prezenty do hotelu po czym wróciła.Zaczęła się prawdziwa impreza.Wszyscy zaczęli tańczyć,pierwszy taniec zatańczyłam z przyjaciółką oczywiście szybki.Drugi taniec był wolny i zatańczyłam go z Jankiem.bardzo dużo się śmialiśmy.Po skończonym utworze poszłam się napić.Podszedł do mnie Remi-Masz śliczne włosy.-dzięki?-spoko.Zatańczysz?-z tobą zawsze,zaśmialiśmy się kierując w stronę parkietu.Tańczyliśmy jak chorzy psychicznie ludzie.Dogadywaliśmy się świetnie.Zeszliśmy z parkietu na pobocze bo byliśmy nieźle zmęczeni po 6 piosenkach.Wzięliśmy sobie drinki pijąc je duszkiem po chwili stawiając szklanki na blat.-Wiesz że jesteś bardzo śliczna Al?-Naprawdę?Jesteś kochany,przytuliłam go.Zostaliśmy przyjaciółmi.-Masz śliczne paczadełka,piękny uśmiech,słodko się śmiejesz.Mam wymieniać dalej?Spytał.-Remi!Bo się zaczerwienie!-Nie słodź tak,masz się tak nie podlizywać.Zaśmiałam się.Chłopak zaczął się zbliżać.Cały czas patrząc mi w oczy.Musnął me usta,lecz ja gdy to poczułam przybliżyłam się do chłopaka pogłębiając pocałunek.Stawał się on coraz bardziej namiętny.Lecz coś odepchnęło mnie z dużą siłą na ścianę.Poczułam straszliwy ból w plecach.Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam tam Jasia bijącego Remiego.
Oczami Jana
Kierowałem się w stronę barku z alkoholem.A kogo tam ujrzałem?Alice całującą się z ReZim.Wcześniej wypiłem parę kieliszków kolorowej substancji.W czym moja złość była 3 razy silniejsza.Podszedłem do dwojga "zakochanych"i popchnąłem Alice prosto na ścianę,nie kontrolowałem się.Zacząłem bić chłopaka pięściami.Po chwili zaczęła się bójka,on miał podbite oko a ja krwawiący nos.Dziewczyna podbiegła do nas i chciała od siebie oderwać.Lecz zbytnio jej to nie wychodziło.Blow,Multi i Stuu podbiegli pośpiesznie i oderwali nas.Alice płacząc krzyknęła-Czy was do reszty pogięło?Debilu co ci odwaliło żeby go bić!Spojrzała na mnie wskazując na Remigiusza.-Gdybyś się z nim nie całowała potoczyło by się to inaczej!Podniosłem swój ton głosu.-I ty jeszcze śmiesz mówić że to moja wina?!Przecież ja nic takiego nie zrobiłam!Nadal krzyczała-Zdradziłaś mnie!Podszedłem do dziewczyny patrząc jej prosto w oczy.-My nawet nie jesteśmy razem,powiedziała już normalnym tonem.-Mogę robić co mi się żywnie podoba a ty masz gówno do gadania pacanie.Myślę że to koniec naszej znajomości...do widzenia w piekle.Podeszła do Remka,złapała jego dłoń i razem wyszli.Spojrzałem na wszystkich i powiedziałem-wynocha.Wszyscy pośpiesznie wykonali moją prośbę.Zostałem sam....podszedłem do barku wyciągając jakiś alkohol.Piłem go po drodze do łazienki.Tam opatrzyłem wszystkie rany.Wypiłem do końca butelkę i położyłem się spać.
Następnego dnia
Gdy wstałem miałem ogromnego kaca.Podszedłem do szafy po świeże ciuchy,poszedłem do łazienki się odświeżyć.Po ożeźwiającym prysznicu ubrałem się i doprowadziłem do ładu.Zszedłem do kuchni zawalonej puszkami,butelkami,kubkami,kieliszkami,szklankami,jedzeniem dokładnie wszystkim.Wziąłem jakieś proszki i zacząłem sprzątać dom.Zajęło mi to 5 godzin. Zmęczony położyłem się na łóżko i zasnąłem.Obudziłem się około 17.Ogarnąłem się i wyszedłem na zakupy.Później wracając do domu przypomniałem sobie wszystko z wczorajszego wieczoru.Łzy napłynęły mi do oczu.Nie wstydziłem się tego że płaczę,jestem człowiekiem nie robotem.W domu szybko rozpakowałem zakupy,przebrałem się w dostoniejsze ubrania i pojechałem do kwiaciarni.Kupiłem tam ogromny bukiet białych róż.Dokładnie było ich tam 100.Wpakowałem kwiaty do bagażnika i ruszyłem pędem do hotelu w którym mieszka Al.Zapukałem do drzwi i otworzyła mi je Mery.-Jest może Alice?Spytałem.Spojrzała na mnie z współczuciem-Niestety nie....wyszła z Remim.-Rozumiem...a wiesz może gdzie poszli i co robią?Spojrzałem na nią smutny.-Od wczoraj ciągle są razem,najprawdopodobniej są na randce.Zaszkliły mi się oczy.-Daj jej te kwiaty i powiedz że bardzo ją przepraszam i tego żałuję.Powiedziałem dając dziewczynie bukiet i odchodząc.Wsiadłem do auta dając się ponieść emocją.Parę łez spłynęło mi po policzkach,uderzyłem ręką o kierownicę kilka razy,byłem smutny a zarazem wściekły na siebie.-Nie poddam się tak łatwo,wysyczałem przez zaciśnięte zęby.-Nie dam ci tak łatwo odejść,płakałem dalej jak małe dziecko.Odpaliłem samochód i pojechałem do domu.Tam wziąłem jakąś butelkę kolorowego trunku usiadłem na kanapie w salonie.Rozmyślałem nad sensem życia bez Alice...i co tam zobaczyłem?Nicość...tylko ciemność.Zabiję się jak ona mi wybaczy.Upiłem łyk picia.Właśnie sobie uświadomiłem że się zakochałem,bez niej moje życie nie ma sensu.Myśląc tak wypiłem całą zawartość butelki,i położyłem się spać.
Oczami Alice
Wczoraj wieczorem po dotarciu do hotelu z Remkiem opatrzyłam jego rany i gadaliśmy do rana,opowiadaliśmy o swoim życiu ale też dużo kawałów.bardzo dużo się o nim dowiedziałam.Później położyliśmy się spać.Obudziłam się około 9.Wstałam i poczłapałam do szafy po ubrania.W łazience wzięłam prysznic,ubrałam się,wysuszyłam włosy i związałam w kucyka.Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki.Zauważyłam że Remi jeszcze śpi.Posprzątałam mieszkanie.Wybiła godzina 11,postanowiłam obudzić chłopaka.-Dzień dobry,szepnęłam mu na ucha całując w policzek.-Takie pobudki mogę mieć na codzień.Uśmiechnął się do mnie idąc w stronę łazienki i tam załatwiając swoje sprawy.Po 10 minutach wyszedł umyty i ubrany w wczorajsze ubranie.Razem zeszliśmy do jadalni i zjedliśmy śniadanie.-Uszykuj się na 17,zabieram cię na kolację,powiedział.-Czy to ma być randka?Zaśmiałam się.-Może tak,może nie ponownie się uśmiechnął.-No dobrze,ale masz być punktualny.Powiedziałam z powagą.-Ależ oczywiście jak mogłoby być inaczej?Zaśmialiśmy się.-Mordko muszę już lecieć,pocałował mnie w policzek i powiedział pa.Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać książkę "Dary anioła".Nim się spostrzegłam była już 15,zaczęłam się szykować.Wzięłam śliczny zestaw i poszłam do łazienki się uszykować.Gdy już byłam gotowa usiadłam w fotelu i czekałam z 10 minut.Usłyszałam pukanie do drzwi natychmiast je otworzyłam i ujrzałam w nich Remigiusza w garniturze,wyglądał wow.-Ślicznie wyglądasz,powiedział-Dziękuje.-Możemy już iść?Spytał-Jasne.Ruszyliśmy w stronę jego samochodu.Otworzył mi drzwi,usiadłam a on je zamknął.Okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy.Po chwili ruszyliśmy i jechaliśmy w nieznanym mi kierunku Legnicy.Zatrzymaliśmy się na
podjeździe jakieś restauracji.Nazywała się ona"Tivoli".Zasiedliśmy do stołu i zamówiliśmy jedzenie.Resztę wieczoru spędziliśmy na konwersacji.-Bardzo fajnie się bawiłam,powiedziałam do Remka przed drzwiami do mojego mieszkania.-Też się świetnie bawiłem,uśmiechnął się.Pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju.Zobaczyłam tam Mery z wielkim bukietem białych róż.-Od kogo to dostałaś?Spytałam-to nie dla mnie,to dla ciebie od Janka.Westchnęłam-Czego chciał?-Chciał cię przeprosić i żałuję tego.Powiedziała-Ahmm,odpowiedziałam-Wiesz?On się chyba w tobie zakochał.Jak mu powiedziałam że wyszłaś i to z Remkiem zaszkliły mu się oczy.Ja posmutniałam i skierowałam się do pokoju,przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko żeby wszystko przemyśleć......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I o to rozdział 4!Bardzo mi się podoba ale jest trochę smutny co nie?Jak pisałam to z Jasiem co pojechał do Alice płakałam.Niewiem dlaczego.Wyobraziłam to sobie w głowie tak realistycznie że po prostu zaczęłam płakać,głupie co nie?Wiem,że teraz się na pewno ze mnie śmiejecie.To nawet na prawdę się nie zdarzyło,ale co ja poradzę?Dobra bo nawijam bez sensu.Do nexta pandki ;*
komentujesz=motywujesz
Po udanych zakupach skierowałyśmy się do starbucks'a.Mojej ulubionej kawiarni.Tam zamówiłam Latte a przyjaciółka Espresso.Szybko ją wypiłyśmy i wróciłyśmy do hotelu.Nim się spostrzegłyśmy była już 21:30.Obejrzałyśmy film"7 metrów nad niebem"Po nim poszłyśmy spać.
Następnego dnia
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.Była godzina 17:05,że co?!Ja się pytam jak mogłam tak długo spać?To jest nie realne!Czym prędzej pobiegłam do łazienki się wykąpać.Szybko się przebrałam w wyznaczone ubrania.Mery nie było.Wybiła 18-kurwa nie zdążę-pomyślałam.Pobiegłam do łazienki zrobić makijaż,zajęło mi to 30 minut.Dlaczego?Musiałam jakoś wyglądać a nie jak zombie,podkład,puder,maskara,eyeliner,cień do powiek i błyszczyk.Potem zabrałam się za fryzurę.godzina 19,uczesałam kłosa ale musiałam go 3 razy poprawiać.Wzięłam jabłko bo byłam strasznie głodna.Zadzwoniłam po taxi i zawiozła mnie pod dom Janka.Właśnie wybiła 19:25 ja to jestem punktualna uśmiechnęłam się do siebie.Zapukałam lecz nikt nie otwierał.Weszłam,wszędzie było ciemno,skierowałam się do salonu,chyba.W tym momencie światła się zapaliły i ludzie wyskoczyli,krzycząc-Wszystkiego najlepszego!!!Zapomniałam...dzisiaj są moje 18 urodziny.Parę łez spłynęło mi po policzku.Jasiek podszedł i mnie przytulił-i jak podoba się niespodzianka?spytał.
-skąd ty?-Sama mi mówiłaś że masz za 2 dni osiemnastkę więc ci ją zorganizowałem.-Jejciu dziękuje,dziękuje,dziękuje!Pocałowałam go w policzek a po chwili wszyscy tutaj zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty.Nawet była tutaj Mery.Zdziwiło mnie to ale się cieszyłam.Po niej podszedł do mnie ReZi...ReZi?!-O boże,ja nie wierze.Łza spłynęła mi po policzku.-To na prawdę ty?Rezi z YouTube?Zakryłam twarz dłońmi nie mogąc w to uwierzyć.-No hej mała,uśmiechnął się do mnie.-Hhhej,jąkałam się odwzajemniając uśmiech.-Wszystkiego najlepszego-dziękuję,odpowiedziałam.-widzę że fanka,pokiwałam twierdząco głową.Przytulił mnie i szepnął-pogadamy później i zarazem ślicznie wyglądasz i odszedł.Po tym wszystkim Mery zawiozła prezenty do hotelu po czym wróciła.Zaczęła się prawdziwa impreza.Wszyscy zaczęli tańczyć,pierwszy taniec zatańczyłam z przyjaciółką oczywiście szybki.Drugi taniec był wolny i zatańczyłam go z Jankiem.bardzo dużo się śmialiśmy.Po skończonym utworze poszłam się napić.Podszedł do mnie Remi-Masz śliczne włosy.-dzięki?-spoko.Zatańczysz?-z tobą zawsze,zaśmialiśmy się kierując w stronę parkietu.Tańczyliśmy jak chorzy psychicznie ludzie.Dogadywaliśmy się świetnie.Zeszliśmy z parkietu na pobocze bo byliśmy nieźle zmęczeni po 6 piosenkach.Wzięliśmy sobie drinki pijąc je duszkiem po chwili stawiając szklanki na blat.-Wiesz że jesteś bardzo śliczna Al?-Naprawdę?Jesteś kochany,przytuliłam go.Zostaliśmy przyjaciółmi.-Masz śliczne paczadełka,piękny uśmiech,słodko się śmiejesz.Mam wymieniać dalej?Spytał.-Remi!Bo się zaczerwienie!-Nie słodź tak,masz się tak nie podlizywać.Zaśmiałam się.Chłopak zaczął się zbliżać.Cały czas patrząc mi w oczy.Musnął me usta,lecz ja gdy to poczułam przybliżyłam się do chłopaka pogłębiając pocałunek.Stawał się on coraz bardziej namiętny.Lecz coś odepchnęło mnie z dużą siłą na ścianę.Poczułam straszliwy ból w plecach.Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam tam Jasia bijącego Remiego.
Oczami Jana
Kierowałem się w stronę barku z alkoholem.A kogo tam ujrzałem?Alice całującą się z ReZim.Wcześniej wypiłem parę kieliszków kolorowej substancji.W czym moja złość była 3 razy silniejsza.Podszedłem do dwojga "zakochanych"i popchnąłem Alice prosto na ścianę,nie kontrolowałem się.Zacząłem bić chłopaka pięściami.Po chwili zaczęła się bójka,on miał podbite oko a ja krwawiący nos.Dziewczyna podbiegła do nas i chciała od siebie oderwać.Lecz zbytnio jej to nie wychodziło.Blow,Multi i Stuu podbiegli pośpiesznie i oderwali nas.Alice płacząc krzyknęła-Czy was do reszty pogięło?Debilu co ci odwaliło żeby go bić!Spojrzała na mnie wskazując na Remigiusza.-Gdybyś się z nim nie całowała potoczyło by się to inaczej!Podniosłem swój ton głosu.-I ty jeszcze śmiesz mówić że to moja wina?!Przecież ja nic takiego nie zrobiłam!Nadal krzyczała-Zdradziłaś mnie!Podszedłem do dziewczyny patrząc jej prosto w oczy.-My nawet nie jesteśmy razem,powiedziała już normalnym tonem.-Mogę robić co mi się żywnie podoba a ty masz gówno do gadania pacanie.Myślę że to koniec naszej znajomości...do widzenia w piekle.Podeszła do Remka,złapała jego dłoń i razem wyszli.Spojrzałem na wszystkich i powiedziałem-wynocha.Wszyscy pośpiesznie wykonali moją prośbę.Zostałem sam....podszedłem do barku wyciągając jakiś alkohol.Piłem go po drodze do łazienki.Tam opatrzyłem wszystkie rany.Wypiłem do końca butelkę i położyłem się spać.
Następnego dnia
Gdy wstałem miałem ogromnego kaca.Podszedłem do szafy po świeże ciuchy,poszedłem do łazienki się odświeżyć.Po ożeźwiającym prysznicu ubrałem się i doprowadziłem do ładu.Zszedłem do kuchni zawalonej puszkami,butelkami,kubkami,kieliszkami,szklankami,jedzeniem dokładnie wszystkim.Wziąłem jakieś proszki i zacząłem sprzątać dom.Zajęło mi to 5 godzin. Zmęczony położyłem się na łóżko i zasnąłem.Obudziłem się około 17.Ogarnąłem się i wyszedłem na zakupy.Później wracając do domu przypomniałem sobie wszystko z wczorajszego wieczoru.Łzy napłynęły mi do oczu.Nie wstydziłem się tego że płaczę,jestem człowiekiem nie robotem.W domu szybko rozpakowałem zakupy,przebrałem się w dostoniejsze ubrania i pojechałem do kwiaciarni.Kupiłem tam ogromny bukiet białych róż.Dokładnie było ich tam 100.Wpakowałem kwiaty do bagażnika i ruszyłem pędem do hotelu w którym mieszka Al.Zapukałem do drzwi i otworzyła mi je Mery.-Jest może Alice?Spytałem.Spojrzała na mnie z współczuciem-Niestety nie....wyszła z Remim.-Rozumiem...a wiesz może gdzie poszli i co robią?Spojrzałem na nią smutny.-Od wczoraj ciągle są razem,najprawdopodobniej są na randce.Zaszkliły mi się oczy.-Daj jej te kwiaty i powiedz że bardzo ją przepraszam i tego żałuję.Powiedziałem dając dziewczynie bukiet i odchodząc.Wsiadłem do auta dając się ponieść emocją.Parę łez spłynęło mi po policzkach,uderzyłem ręką o kierownicę kilka razy,byłem smutny a zarazem wściekły na siebie.-Nie poddam się tak łatwo,wysyczałem przez zaciśnięte zęby.-Nie dam ci tak łatwo odejść,płakałem dalej jak małe dziecko.Odpaliłem samochód i pojechałem do domu.Tam wziąłem jakąś butelkę kolorowego trunku usiadłem na kanapie w salonie.Rozmyślałem nad sensem życia bez Alice...i co tam zobaczyłem?Nicość...tylko ciemność.Zabiję się jak ona mi wybaczy.Upiłem łyk picia.Właśnie sobie uświadomiłem że się zakochałem,bez niej moje życie nie ma sensu.Myśląc tak wypiłem całą zawartość butelki,i położyłem się spać.
Oczami Alice
Wczoraj wieczorem po dotarciu do hotelu z Remkiem opatrzyłam jego rany i gadaliśmy do rana,opowiadaliśmy o swoim życiu ale też dużo kawałów.bardzo dużo się o nim dowiedziałam.Później położyliśmy się spać.Obudziłam się około 9.Wstałam i poczłapałam do szafy po ubrania.W łazience wzięłam prysznic,ubrałam się,wysuszyłam włosy i związałam w kucyka.Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki.Zauważyłam że Remi jeszcze śpi.Posprzątałam mieszkanie.Wybiła godzina 11,postanowiłam obudzić chłopaka.-Dzień dobry,szepnęłam mu na ucha całując w policzek.-Takie pobudki mogę mieć na codzień.Uśmiechnął się do mnie idąc w stronę łazienki i tam załatwiając swoje sprawy.Po 10 minutach wyszedł umyty i ubrany w wczorajsze ubranie.Razem zeszliśmy do jadalni i zjedliśmy śniadanie.-Uszykuj się na 17,zabieram cię na kolację,powiedział.-Czy to ma być randka?Zaśmiałam się.-Może tak,może nie ponownie się uśmiechnął.-No dobrze,ale masz być punktualny.Powiedziałam z powagą.-Ależ oczywiście jak mogłoby być inaczej?Zaśmialiśmy się.-Mordko muszę już lecieć,pocałował mnie w policzek i powiedział pa.Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać książkę "Dary anioła".Nim się spostrzegłam była już 15,zaczęłam się szykować.Wzięłam śliczny zestaw i poszłam do łazienki się uszykować.Gdy już byłam gotowa usiadłam w fotelu i czekałam z 10 minut.Usłyszałam pukanie do drzwi natychmiast je otworzyłam i ujrzałam w nich Remigiusza w garniturze,wyglądał wow.-Ślicznie wyglądasz,powiedział-Dziękuje.-Możemy już iść?Spytał-Jasne.Ruszyliśmy w stronę jego samochodu.Otworzył mi drzwi,usiadłam a on je zamknął.Okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy.Po chwili ruszyliśmy i jechaliśmy w nieznanym mi kierunku Legnicy.Zatrzymaliśmy się na
podjeździe jakieś restauracji.Nazywała się ona"Tivoli".Zasiedliśmy do stołu i zamówiliśmy jedzenie.Resztę wieczoru spędziliśmy na konwersacji.-Bardzo fajnie się bawiłam,powiedziałam do Remka przed drzwiami do mojego mieszkania.-Też się świetnie bawiłem,uśmiechnął się.Pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju.Zobaczyłam tam Mery z wielkim bukietem białych róż.-Od kogo to dostałaś?Spytałam-to nie dla mnie,to dla ciebie od Janka.Westchnęłam-Czego chciał?-Chciał cię przeprosić i żałuję tego.Powiedziała-Ahmm,odpowiedziałam-Wiesz?On się chyba w tobie zakochał.Jak mu powiedziałam że wyszłaś i to z Remkiem zaszkliły mu się oczy.Ja posmutniałam i skierowałam się do pokoju,przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko żeby wszystko przemyśleć......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I o to rozdział 4!Bardzo mi się podoba ale jest trochę smutny co nie?Jak pisałam to z Jasiem co pojechał do Alice płakałam.Niewiem dlaczego.Wyobraziłam to sobie w głowie tak realistycznie że po prostu zaczęłam płakać,głupie co nie?Wiem,że teraz się na pewno ze mnie śmiejecie.To nawet na prawdę się nie zdarzyło,ale co ja poradzę?Dobra bo nawijam bez sensu.Do nexta pandki ;*
komentujesz=motywujesz
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńJa też się wzruszyłam. Lecz Jaś źle się zachował. Nie powinien bić Remka. Mam nadzieję, że chłopak w alkoholizm nie popadnie bo coś mi się to jego wieczorne picie nie podoba.
Pozdrawiam mordko i zapraszam do mnie na nowy rozdział <3
Mordko, zajebisty jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńThx za motywujące komy ;*
OdpowiedzUsuńMega rozdział! <3 Czekam na next!
OdpowiedzUsuńhttp://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/
Super mordko! <3
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na dalej!
http://fanfactionterefere.blogspot.com/
Super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuń