środa, 29 kwietnia 2015

ważne!!!

Siema tępe pały!Przychodzę z smutną wiadomością,najprawdopodobniej w tym tygodniu rozdział się nie pojawi.Dlaczego?Otóż jutro jadę do polski i chciałabym się spotkać z znajomymi i wogóle.Będę tam do niedzieli i nie będzie praktycznie czasu żeby coś nabazgrać.I jak byście nie wiedzieli mieszkam w Niemczech od 3 lat :/.Przepraszam was za to ale rozdział pojawi się za 2 tygodnie,też mi przykro ale nie czasu.Jeszcze raz bardzo ale to bardzo przepraszam!
                                                    do nexta pandki ;*

niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 6 I think that everything is back to normal

Odsunęłam się od chłopaka patrząc na niego z lekkim uśmiechem.-Wiesz co?Spytałam.-Hmm?
-Zacznijmy od początku,powiedziałam.Chłopak przytaknął i się odezwał-Siema tutko,jestem Janek pacanek mam tron z mych firanek jestem modelką z amputowana nerką,a ty?Podał mi rękę i uśmiechnął się,ja oczywiście zrobiłam Facepalm'a.-Alice,zaśmiałam się przypominając sobie jego wierszyk-Janku proszę cię idź weź prysznic bo nie zbyt pięknie pachniesz,zatkałam nos palcami.Chłopak spuścił głowę,wstał i poczłapał na piętro.Ja w tym czasie ogarnęłam trochę salon a mianowicie pozbierałam puszki i butelki po alkoholu,wyrzuciłam je i też inne śmieci.Pościerałam kurze,wytarłam klejący się stół odkurzyłam podłogę i poukładałam wszystko na swoje miejsce.Oczywiście wyszłam też z Arim bo nie wiadomo kiedy ostatnio był na dworze.Wróciłam z psiakiem do domu,nasypałam mu jedzenia i wlałam trochę wody.Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie i się zdziwiłam bo minęła godzina odkąd Jasiek poszedł się kąpać.Poszłam po schodach do jego pokoju bo tam miał łazienkę.Weszłam tam bez pukania i co zobaczyłam?Jaśka w samych bokserkach który się na mnie lampi.Wydukałam tylko proste-przepraszam,zamknęłam za sobą drzwi i zrobiłam się momentalnie czerwona.Nie zdążyłam zejść na dół a chłopak znalazł się obok mnie.-wiesz że mogłaś zostać?Stanęłam na moment zapominając o moich rumieńcach i spoglądając w jego śliczne już normalne piwne tęczówki.-Jesteś śliczna jak się rumienisz.Oczy to mi prawie z orbit wyleciały,szybko zwiesiłam głowę żeby tego nie widział.Delikatnie podniósł palcem mój podbródek i  musnął kącik moich ust.-Nie podlizuj się,zagroziłam mu palcem a on podniósł ręce w geście obronnym.Weszliśmy do salonu a Jasiek się odezwał-Al,dziękuje nie musiałaś sprzątać tego syfu.-Ale chciałam uśmiechnęłam się przelotnie.-A więc,salon masz już posprzątany to tylko została nam kuchnia,łazienki,przed pokój,twoja sypialnia i pokój gościnny.-Jak to została?Spytał robiąc minkę zbitego szczeniaczka.-No jak już zaczęłam sprzątać to już to skończymy,co nie?Zaśmiałam się i nawijałam dalej-To...ja biorę kuchnie,dolną łazienkę i przed pokój.A ty sypialnie,górną łazienkę i pokój gościnny.Klasnęłam w dłonie i ruszyłam po potrzebne mi przybory.Ruszyłam do kuchni i zaczęłam myć wszystkie szafki,blaty i stoły.Odkurzyłam podłogę i ją umyłam.Salon też umyłam przeszłam do przed pokoju.Tam umyłam lustro,drzwi ułożyłam buty do szafki i poukładałam kurtki,odkurzyłam i umyłam podłogę.Byłam troszeczkę zmęczona ale poszłam do łazienki.Tam umyłam lustra,zlew,wannę,prysznic,kafelki,toaletę i szafki odkurzyłam podłogę i ją umyłam.Zerknęłam na zegarek i wybiła godzina 12.Poczłapałam do wielmożnego Jana i co tam zobaczyłam.....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam,przepraszam,przepraszam!Wiem że rozdział beznadziejny i krótki ale nie mam weny dzisiaj,a jak obiecywałam że rozdziały będą co tydzień.Nie chcę zaniedbywać drugi raz blogger'a.Zawsze chociaż coś co nie?I sorka za ciągłe odkurzyłam podłogę i ją umyłam xD
                                                            do nexta pandki ;*

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej twórczości!

niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 5 Forgive me,please

                                                             Następnego dnia
Wstałam cała zapłakana.Miałam koszmar że Jasiek się...zabił.Powiesił się,zostawił dla mnie list a w nim że mnie bardzo kocha i przeprasza że to zrobił ale beze mnie nie mógł żyć.Mój mózg nie chciał przetrawić tej wiadomości.Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na godzinę 8:55.Wykręciłam numer do Janka i zadzwoniłam.Po 5 nie odebranych połączeniach,wstałam pędem z łóżka i wybrałam pierwsze lepsze ubrania i pobiegłam do łazienki.Tam wzięłam ekspresowy prysznic.Owinęłam się ręcznikiem i zrobiłam makijaż,wysuszyłam włosy i zrobiłam szybką fryzurę.Wyszłam z mieszkania i wzięłam jabłko pod rękę.Zadzwoniłam po taksówkę i 10 minut później do niej wsiadłam.Podałam kierowcy odpowiedni adres i ruszyliśmy w odpowiednią stronę.Chwilę potem zapłaciłam i wysiadłam z auta kierując się w stronę domu.Zapukałam,lecz nikt nie otwierał.Zapukałam kilkanaście razy w drzwi i dzwoniłam 5 razy dzwonkiem.Nikt nie otwierał,złapałam za klamkę i pchnęłam je...były zamknięte.-Kurwa,przeklnęłam i odsunęłam się od domu chłopaka.Zauważyłam otwarte okno,ale na 1 piętrze.Zauważyłam drzewo stojące obok okna.Próbowałam się na nie wdrapać.Nie wychodziło mi to zbyt dobrze,po raz 3 spadłam w połowie spinaczki.-kurde,dziewczyno ogarnij się.Nie możesz się teraz poddać,powiedziałam sama do siebie.Po raz czwarty spróbowałam,złapałam się kilka gałęzi i wdrapałam się na nie.Byłam z siebie dumna lecz to nie koniec trasy.Doczołgałam się do grubej masywnej gałęzi.Ostrożnie wstałam i chwyciłam się górnych gałęzi.Strasznie się bałam skoczyć bo gdybym nie doskoczyła i spadła?Byłabym połamana lub i zabita.-nie wycofuj się,nie możesz!Jeśli coś mu się stanie nie wybaczę sobie tego,pomyślałam.-1,2,3!Skoczyłam...zwisałam z parapetu.Próbowałam się podciągnąć....nie umiałam,w ogóle nie miałam siły się podciągnąć!Wkurzyłam się i to tak bardzo że to zrobiłam.Byłam wściekła na siebie że chciałam się poddać.Zeskoczyłam z parapetu i zauważyłam niebiesko-zielony pokój z białymi meblami i wielkim łożem dla 2 osób.-Pewnie jego sypialnia,westchnęłam zmęczona wychodząc stamtąd.Poczułam okropny zapach alkoholu,zbiegłam po schodach i weszłam....raczej wbiegłam do salonu widząc go w takim stanie.Leżał na kanapie,obok sterta butelek po wypitym trunku.Oczy zalały mi się łzami.Spływały po mnie ciurkiem,uklęknęłam nad chłopakiem i zaczęłam go szturchać.-Ja-aasiek,wydukałam przez łzy.Obudź się proszę.Janek!Kurwa po co się uchlałeś,oparłam się na skrawek kanapy dalej rycząc jak małe dziecko.Skuliłam nogi owinęłam je rękoma i schowałam  w nie twarz.Usłyszałam ciche westchnięcie,szybko wstałam i przytuliłam chłopaka.-Po co się upiłeś,głuptasie,wydukałam.Janek wstał siadając i robiąc mi trochę miejsca.Usiadłam na przeciwko niego i spojrzałam w jego ciemniejesz niż zwykle oczy.Widziałam że były czerwone i opuchnięte od...płaczu?-Jejku,Alice ja się chyba...zakochałem,spuścił głowę i kontynuował.Wiem że mnie nienawidzisz i że nie mam żadnych szans żeby z tobą być ale...zatrzymał się lecz po chwili kontynuował-ale jak miałem inaczej się zachować jeśli dziewczyna którą kocham całuję się z innym?Spojrzał na mnie z zaszklonymi oczyma i chwytając mą dłoń.Wczoraj myślałem nad sensem życia,i wiesz co tam zobaczyłem?-Co?Spytałam.-Nic,nic a nic bez ciebie jestem nikim,bez ciebie,jest inaczej tak...smutno.Ja bez ciebie nie mogę żyć.Jesteś moim małym światem,gdy jesteś mam dla kogo żyć,łza spłynęła mu po policzku tak samo jaki mi.-Nie będę mógł patrzeć jak spotykasz się z Remkiem.Zabije się..ja nie mogę być tylko przyjacielem czy kolegą ja chce...muszę być kimś więcej.Proszę daj mi 2 szansę.Wtuliłam się w niego i wyszeptałam tylko-tak......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wszystkim!Rozdział wiem że krótki ale nie mam czasu,wiecie szkoła itp.Rozdziały będą pojawiać się co tydzień w weekend lub czasami co dwa.Nie bądźcie na mnie źli ale mam też życie prywatne.Mam też swoje obowiązki a nie siedzenie przed laptopem lub komórką i pisanie dla was rozdziałów.Nie zrozumcie mnie źle,ale co ja wam poradzę?Takie życie,lepiej jeden krótki rozdział niż wcale prawda?Tak poza tym co tam u was słychać?U mnie wszystko po staremu,jak zawsze z resztą :D.Pozdro dla wszystkich i do nexta ;*

każdy komentarz motywuje mnie do dalszej twórczości!             

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 4 I do not believe that you betrayed me

Mery wstała zabrała jakiś komplet ubrań i pobiegła do łazienki się uszykować.W tym czasie ja się przebrałam i spakowałam torebkę.Mery wyszła z łazienki i skierowałyśmy się do centrum.Poszłyśmy pierw do galerii poszukać jakiś sukienek.Weszłyśmy do Zary i od razu zauważyłam śliczną sukienkę.

  





   
od razu pobiegłam do przymierzalni i ją założyłam.-Mery,cho no tu!Krzyknęłam
Pokazałam się przyjaciółce a tej prawie oczy z orbit wyleciały.-Boże,jakie śliczne!Kupujesz!Przebrałam się w stare ciuchy i poszłam do kasy.Zauważyłam że Mer też kupiła sukienkę.



Poszłyśmy teraz do butiku i tam wybrałam czarno białe koturny.


a Mery czarne szpilki z ćwiekami



Potem poszłyśmy do jubilera.Ja kupiłam coś srebrnego.

 Mery srebro z czernią.
Potem jeszcze do jakiegoś sklepu,żeby kupić pasujące torebki.Ja oczywiście różową żeby pasowała do sukienki






Lecz Mery znów czerń.To jest dziwne bo to ja zawsze kupowałam czarne ubrania. 


Po udanych zakupach skierowałyśmy się do starbucks'a.Mojej ulubionej kawiarni.Tam zamówiłam Latte a przyjaciółka Espresso.Szybko ją wypiłyśmy i wróciłyśmy do hotelu.Nim się spostrzegłyśmy była już 21:30.Obejrzałyśmy film"7 metrów nad niebem"Po nim poszłyśmy spać.


                                                      Następnego dnia
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.Była godzina 17:05,że co?!Ja się pytam jak mogłam tak długo spać?To jest nie realne!Czym prędzej pobiegłam do łazienki się wykąpać.Szybko się przebrałam w wyznaczone ubrania.Mery nie było.Wybiła 18-kurwa nie zdążę-pomyślałam.Pobiegłam do łazienki zrobić makijaż,zajęło mi to 30 minut.Dlaczego?Musiałam jakoś wyglądać a nie jak zombie,podkład,puder,maskara,eyeliner,cień do powiek i błyszczyk.Potem zabrałam się za fryzurę.godzina 19,uczesałam kłosa ale musiałam go 3 razy poprawiać.Wzięłam jabłko bo byłam strasznie głodna.Zadzwoniłam po taxi i zawiozła mnie pod dom Janka.Właśnie wybiła 19:25 ja to jestem punktualna uśmiechnęłam się do siebie.Zapukałam lecz nikt nie otwierał.Weszłam,wszędzie było ciemno,skierowałam się do salonu,chyba.W tym momencie światła się zapaliły i ludzie wyskoczyli,krzycząc-Wszystkiego najlepszego!!!Zapomniałam...dzisiaj są moje 18 urodziny.Parę łez spłynęło mi po policzku.Jasiek podszedł i mnie przytulił-i jak podoba się niespodzianka?spytał.
-skąd ty?-Sama mi mówiłaś że masz za 2 dni osiemnastkę więc ci ją zorganizowałem.-Jejciu dziękuje,dziękuje,dziękuje!Pocałowałam go w policzek a po chwili wszyscy tutaj zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty.Nawet była tutaj Mery.Zdziwiło mnie to ale się cieszyłam.Po niej podszedł do mnie ReZi...ReZi?!-O boże,ja nie wierze.Łza spłynęła mi po policzku.-To na prawdę ty?Rezi z YouTube?Zakryłam twarz dłońmi nie mogąc w to uwierzyć.-No hej mała,uśmiechnął się do mnie.-Hhhej,jąkałam się odwzajemniając uśmiech.-Wszystkiego najlepszego-dziękuję,odpowiedziałam.-widzę że fanka,pokiwałam twierdząco głową.Przytulił mnie i szepnął-pogadamy później i zarazem ślicznie wyglądasz i odszedł.Po tym wszystkim Mery zawiozła prezenty do hotelu po czym wróciła.Zaczęła się prawdziwa impreza.Wszyscy zaczęli tańczyć,pierwszy taniec zatańczyłam z przyjaciółką oczywiście szybki.Drugi taniec był wolny i zatańczyłam go z Jankiem.bardzo dużo się śmialiśmy.Po skończonym utworze poszłam się napić.Podszedł do mnie Remi-Masz śliczne włosy.-dzięki?-spoko.Zatańczysz?-z tobą zawsze,zaśmialiśmy się kierując w stronę parkietu.Tańczyliśmy jak chorzy psychicznie ludzie.Dogadywaliśmy się świetnie.Zeszliśmy z parkietu na pobocze bo byliśmy nieźle zmęczeni po 6 piosenkach.Wzięliśmy sobie drinki pijąc je duszkiem po chwili stawiając szklanki na blat.-Wiesz że jesteś bardzo śliczna Al?-Naprawdę?Jesteś kochany,przytuliłam go.Zostaliśmy przyjaciółmi.-Masz śliczne paczadełka,piękny uśmiech,słodko się śmiejesz.Mam wymieniać dalej?Spytał.-Remi!Bo się zaczerwienie!-Nie słodź tak,masz się tak nie podlizywać.Zaśmiałam się.Chłopak zaczął się zbliżać.Cały czas patrząc mi w oczy.Musnął me usta,lecz ja gdy to poczułam przybliżyłam się do chłopaka pogłębiając pocałunek.Stawał się on coraz bardziej namiętny.Lecz coś odepchnęło mnie z dużą siłą na ścianę.Poczułam straszliwy ból w plecach.Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam tam Jasia bijącego Remiego.

                                                                 Oczami Jana
Kierowałem się w stronę barku z alkoholem.A kogo tam ujrzałem?Alice całującą się z ReZim.Wcześniej wypiłem parę kieliszków kolorowej substancji.W czym moja złość była 3 razy silniejsza.Podszedłem do dwojga "zakochanych"i popchnąłem Alice prosto na ścianę,nie kontrolowałem się.Zacząłem bić chłopaka pięściami.Po chwili zaczęła się bójka,on miał podbite oko a ja krwawiący nos.Dziewczyna podbiegła do nas i chciała od siebie oderwać.Lecz zbytnio jej to nie wychodziło.Blow,Multi i Stuu podbiegli pośpiesznie i oderwali nas.Alice płacząc krzyknęła-Czy was do reszty pogięło?Debilu co ci odwaliło żeby go bić!Spojrzała na mnie wskazując na Remigiusza.-Gdybyś się z nim nie całowała potoczyło by się to inaczej!Podniosłem swój ton głosu.-I ty jeszcze śmiesz mówić że to moja wina?!Przecież ja nic takiego nie zrobiłam!Nadal krzyczała-Zdradziłaś mnie!Podszedłem do dziewczyny patrząc jej prosto w oczy.-My nawet nie jesteśmy razem,powiedziała już normalnym tonem.-Mogę robić co mi się żywnie podoba a ty masz gówno do gadania pacanie.Myślę że to koniec naszej znajomości...do widzenia w piekle.Podeszła do Remka,złapała jego dłoń i razem wyszli.Spojrzałem na wszystkich i powiedziałem-wynocha.Wszyscy pośpiesznie wykonali moją prośbę.Zostałem sam....podszedłem do barku wyciągając jakiś alkohol.Piłem go po drodze do łazienki.Tam opatrzyłem wszystkie rany.Wypiłem do końca butelkę i położyłem się spać.
       
                                                             Następnego dnia
Gdy wstałem miałem ogromnego kaca.Podszedłem do szafy po świeże ciuchy,poszedłem do łazienki się odświeżyć.Po ożeźwiającym prysznicu ubrałem się i doprowadziłem do ładu.Zszedłem do kuchni zawalonej puszkami,butelkami,kubkami,kieliszkami,szklankami,jedzeniem dokładnie wszystkim.Wziąłem jakieś proszki i zacząłem sprzątać dom.Zajęło mi to 5 godzin. Zmęczony położyłem się na łóżko i zasnąłem.Obudziłem się około 17.Ogarnąłem  się i wyszedłem na zakupy.Później wracając do domu przypomniałem sobie wszystko z wczorajszego  wieczoru.Łzy napłynęły mi do oczu.Nie wstydziłem się tego że płaczę,jestem człowiekiem nie robotem.W domu szybko rozpakowałem zakupy,przebrałem się w dostoniejsze ubrania i pojechałem do kwiaciarni.Kupiłem tam ogromny bukiet białych róż.Dokładnie było ich tam 100.Wpakowałem kwiaty do bagażnika i ruszyłem pędem do hotelu w którym mieszka Al.Zapukałem do drzwi i otworzyła mi je Mery.-Jest może Alice?Spytałem.Spojrzała na mnie z współczuciem-Niestety nie....wyszła z Remim.-Rozumiem...a wiesz może gdzie poszli i co robią?Spojrzałem na nią smutny.-Od wczoraj ciągle są razem,najprawdopodobniej są na randce.Zaszkliły mi się oczy.-Daj jej te kwiaty i powiedz że bardzo ją przepraszam i tego żałuję.Powiedziałem dając dziewczynie bukiet i odchodząc.Wsiadłem do auta dając się ponieść emocją.Parę łez spłynęło mi po policzkach,uderzyłem ręką o kierownicę kilka razy,byłem smutny a zarazem wściekły na siebie.-Nie poddam się tak łatwo,wysyczałem przez zaciśnięte zęby.-Nie dam ci tak łatwo odejść,płakałem dalej jak małe dziecko.Odpaliłem samochód i pojechałem do domu.Tam wziąłem jakąś butelkę kolorowego trunku usiadłem na kanapie w salonie.Rozmyślałem nad sensem życia bez Alice...i co tam zobaczyłem?Nicość...tylko ciemność.Zabiję się jak ona mi wybaczy.Upiłem łyk picia.Właśnie sobie uświadomiłem że się zakochałem,bez niej moje życie nie ma sensu.Myśląc tak wypiłem całą zawartość butelki,i położyłem się spać.

                                                           Oczami Alice  
Wczoraj wieczorem po dotarciu do hotelu z Remkiem opatrzyłam jego rany i gadaliśmy do rana,opowiadaliśmy o swoim życiu ale też dużo kawałów.bardzo dużo się o nim dowiedziałam.Później położyliśmy się spać.Obudziłam się około 9.Wstałam i poczłapałam do szafy po ubrania.W łazience wzięłam prysznic,ubrałam się,wysuszyłam włosy i związałam w kucyka.Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki.Zauważyłam że Remi jeszcze śpi.Posprzątałam mieszkanie.Wybiła godzina 11,postanowiłam obudzić chłopaka.-Dzień dobry,szepnęłam mu na ucha całując w policzek.-Takie pobudki mogę mieć na codzień.Uśmiechnął się do mnie idąc w stronę łazienki i tam załatwiając swoje sprawy.Po 10 minutach wyszedł umyty i ubrany w wczorajsze ubranie.Razem zeszliśmy do jadalni i zjedliśmy śniadanie.-Uszykuj się na 17,zabieram cię na kolację,powiedział.-Czy to ma być randka?Zaśmiałam się.-Może tak,może nie ponownie się uśmiechnął.-No dobrze,ale masz być punktualny.Powiedziałam z powagą.-Ależ oczywiście jak mogłoby być inaczej?Zaśmialiśmy się.-Mordko muszę już lecieć,pocałował mnie w policzek i powiedział pa.Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać książkę "Dary anioła".Nim się spostrzegłam była już 15,zaczęłam się szykować.Wzięłam śliczny zestaw i poszłam do łazienki się uszykować.Gdy już byłam gotowa usiadłam w fotelu i czekałam z 10 minut.Usłyszałam pukanie do drzwi natychmiast je otworzyłam i ujrzałam w nich Remigiusza w garniturze,wyglądał wow.-Ślicznie wyglądasz,powiedział-Dziękuje.-Możemy już iść?Spytał-Jasne.Ruszyliśmy w stronę jego samochodu.Otworzył mi drzwi,usiadłam a on je zamknął.Okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy.Po chwili ruszyliśmy i jechaliśmy w nieznanym mi kierunku Legnicy.Zatrzymaliśmy się na
podjeździe jakieś restauracji.Nazywała się ona"Tivoli".Zasiedliśmy do stołu i zamówiliśmy jedzenie.Resztę wieczoru spędziliśmy na konwersacji.-Bardzo fajnie się bawiłam,powiedziałam do Remka przed drzwiami do mojego mieszkania.-Też się świetnie bawiłem,uśmiechnął się.Pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju.Zobaczyłam tam Mery z wielkim bukietem białych róż.-Od kogo to dostałaś?Spytałam-to nie dla mnie,to dla ciebie od Janka.Westchnęłam-Czego chciał?-Chciał cię przeprosić i żałuję tego.Powiedziała-Ahmm,odpowiedziałam-Wiesz?On się chyba w tobie zakochał.Jak mu powiedziałam że wyszłaś i to z Remkiem zaszkliły mu się oczy.Ja posmutniałam i skierowałam się do pokoju,przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko żeby wszystko przemyśleć......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I o to rozdział 4!Bardzo mi się podoba ale jest trochę smutny co nie?Jak pisałam to z Jasiem co pojechał do Alice płakałam.Niewiem dlaczego.Wyobraziłam to sobie w głowie tak realistycznie że po prostu zaczęłam płakać,głupie co nie?Wiem,że teraz się na pewno ze mnie śmiejecie.To nawet na prawdę się nie zdarzyło,ale co ja poradzę?Dobra bo nawijam bez sensu.Do nexta pandki ;*

                                                                   komentujesz=motywujesz    



























   
  


piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 3 I met a new friend and I liked it

wstałam uśmiechnięta od ucha do ucha gdy przypomniałam sobie wczorajszy wieczór z Jaśkiem.Jest bardzo fajnym chłopakiem ale narazie chcę zostać tylko przyjaciółmi.Ja tego typa znam dopiero 1 dzień.Wstałam z łóżka,poczłapałam chwiejąc się na boki do szafy i wyciągnęłam odpowiedni zestaw ubrań.Pobiegłam pędem do łazienki.Tam wskoczyłam pod prysznic.Po 20 minutach wyszłam spod prysznica ubrałam wybrane rzeczy i zrobiłam codzienny makijaż.Zauważyłam że w pokoju nie ma Mery,ale zbytnio się tym nie przejęłam.Zakluczyłam pokój i pędem znalazłam się w jadalni hotelowej.Szybko zjadłam sałatkę owocową i wyszłam na spacer.Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu.Odebrałam go i usłyszałam w nim głos Jasia.
                                                           Rozmowa telefoniczna                                                      
(J)-Hej piękna,co tam?
(A)-Siema,a wszystko spoko a u ciebie?
(J)-Siema?Spoko?Ty coś dziewczyno brałaś czy co??-Zaśmiał się
(A)-Nie?Nie mam zamiaru niczego brać,tym razem ja się zaśmiałam i kontynuowałam dalej.A co mam ci tak odpowiadać?No hejcia Jasiu,u mnie wszystko ślicznie i kolorowo.A co u ciebie skarbie?Powiedziałam przesłodzonym głosikiem.Oboje się oczywiście zaśmialiśmy.
(J)-Nie no,wolałem już tą pierwszą wersję.Słychać było zakłopotanie w jego głosie.
(A)-Więc właśnie,powiem lekko odpierdziel się,bo będę mówiła tak jak chce i kiedy chcę.ZROZUMIANO?Specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo.
(J)-Dobrze księżniczko,zrozumiałem.A nie jesteś może teraz w parku?
(A)-tak a co?Spytałam
(J)-To się odwróć.
W tym momencie się odwróciłam i ujrzałam za sobą uśmiechniętego Jasia.-Jasiek!!!krzyknęłam i wskoczyłam na chłopaka z taką siłą że wylądowaliśmy na ziemi.Przez kilka minut leżałam tak na chłopaku i wpatrywałam się w jego piwne tęczówki.Zaczeliśmy się do siebie zbliżać,jeszcze kilka milimetrów i nasze wargi by się złączyły.Lecz coś,a raczej ktoś nam w tym przeszkodził.Mam na myśli Aristona który podbiegł do nas i zaczął szczekać.Szybko się ogarnęłam i wstałam z chłopaka.-Przepraszam,odpowiedziałam speszona przygryzając wargę.-Nic się nie stało,zaśmiał się.Widzę że się za mną stęskniłaś?Mrugnął do mnie po chwili robiąc swoją zabójczą minę pedofila.
-Ja?Ja nie,to było tylko tak na powiatanię,spojrzałam no swoje baleriny ze wstydem.-No ej nie smuć się.Mi się to nawet podobało.Spojrzałam na chłopaka.Gdyby nie Ari...byłoby o wiele lepiej,dokończył.A ja spaliłam buraka,szybko zwiesiłam głowę w dół żeby nie zauważył jak się czerwienię.-Oj Al...Palcem podniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy.-Masz śliczne rumieńce.Jan zbliżył się do mnie i musnął delikatnie moje wargi.Ja stałam sparaliżowana i się jeszcze bardziej zarumieniłam.Nachylił się nad moim uchem i szepnął.-Kochanie nie wiedziałem że tak na ciebie działam,przygryzł mój płatek i spojrzał ponownie w moje tęczówki.-Kurwa,dlaczego ty mnie tak podniecasz.Chłopak się zaśmiał a ja po chwili spostrzegłam że to powiedziałam na głos.Zakryłam twarz dłońmi i powiedziałam-Przepraszam,-Hah nic się nie stało,zaśmiał się i chwycił mą ręke.Zaczeliśmy wracać w stronę hotelu.-Słuchaj,mam pytanie.
-Wal,spojrzałam na niego pytająco.
-Bo jutro organizuję imprezę.I no wiesz chciałabyś wpaść?Spytał.
-No jasne,a o której?
-19.25 pod adres szeroka 18.
-Spoko,napewno będę.W tym momencie staliśmy pod hotelem
-To do jutra,powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Pa,weszłam do hotelu kierując się do pokoju.Gdy już tam byłam zauważyłam czytającą na łóżku Mery.
-Siema stara,usadowiłam się na kanapie,
-Nie taka stara leszczu.Opowiadaj jak było wczoraj.Szybko opowiedziałam wszystko dziewczynie nawet dzisiejszy dzień jak Janek mnie pocałował.
-Ja też tak chce.Posmutniała na 10 sekund.Musimy iść na zakupy!!Trzeba ci nowe ciuchy kupić mordo!!!A ja westchnęłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej to ja i moje ukulele nie nastrugane!Uwielbiam tą piosenkę Jasia :'D,ale do rzeczy dziękuje wam bardzo za po nad 1200 wyświetleń.Jestem wam bardzo za to wdzięczna.Nie wiedziałam że ten blog zrobi aż taką furorę!Jestem w szoku do tej pory i dlatego napisałam nexta w ramach podziękowań.I to na tyle do nexta pandki ;*
                                                          komentujesz=motywujesz

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

notka

Hej chciałabym was powiadomić że zrobiłam zakładkę po prawej stronie "z kim powinna być Alice".Wiem że to denne ale chciałabym znać waszą opinię.Bo nie mam pojęcia z kim ona ma być XD.Więc proszę was abyście zagłosowali na waszego ulubieńca.Bardzo bym była za to wdzięczna :).Do nexta pandki ;*

niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 2 This boy will be my love? Is it just a friend

Gdy doszliśmy razem do kawiarni chłopak otworzył mi drzwi i ukłonił się.-Jaki dżentelmen,uśmiechnęłam się przelotnie.Ruszyliśmy razem do stołu pod wielkim oknem.Zasiedliśmy  i wzięliśmy karty.Wybraliśmy kawy a po chwili złożyliśmy zamówienie kelnerce.Zaczęliśmy prostą konwersacje.-Jak masz na imię?-zaczęłam-Dąbrowski,Jan Dąbrowski.A ty?-Creews,Alice Creews.Po chwili dostaliśmy swe zamówienia.-Ile masz lat?Spytał-17 ale za dwa dni kończę 18,zachichotałam-a ty?-Ja?Ja mam już 18 lat.Zrobił minę pedofila?Tak,PEDOFILA.Przeraziłam się...Może opowiesz mi coś o sobie?-No jasne,jestem youtuberem nazywam się na kanale Jdabrowsky.-Wiedziałam że skądś cię znam.Zaśmialiśmy się oboje.Chłopak kontynuował-Interesuję się grafiką komputerową.Mam coś nie halo z głową,ale w pozytywnym sensie,odetchnęłam z ulgą.Spojrzał na mnie znacząco że teraz ja mam mu opowiedzieć.-Ja..,odchrząknęłam,2 lata mieszkałam w domu dziecka,nie było tam zbyt kolorowo.Posmutniałam ale mówiłam dalej.-Wczoraj z przyjaciółką stamtąd uciekłyśmy.Zamieszkałyśmy w hotelu.A tak w ogóle interesuje się muzyką.Lubię tańczyć.Upiłam łyk kawy w tej chwili zadzwonił jego telefon.-Przepraszam,odszedł na stronę i zaczął konwersacje.Z kieszeni wyciągnełam karteczkę i napisałam swój numer.Wybiegłam z kawiarni biegnąc do hotelu.

                                                             oczami Jasia
Skończyłem rozmowę.Wróciłem do stołu i zauważyłem że Alice już nie ma.Lecz zauważyłem mały świstek a na nim jej numer,uśmiechnąłem się.Zapłaciłem za kawę i szłem w stronę domu.Zadzwoniłem do mojego kumpla Floriana.

                                                             Rozmowa telefoniczna
(F)-No siema stary co tam?
(J)-Słuchaj musisz mi pomóc.Bo poznałem fajną dziewczynę i chciałbym ja zabrać do restauracji.A potrzebuję twojej pomocy w wiesz czym.
(F)-Jasne,już załatwiam
(J)-Ale nie nawalisz mam rozumieć?
(F)-Ta nara
                                                          koniec rozmowy telefonicznej
Dobra to teraz muszę pobiec do domu i się ogarnąć-pomyślałem,i tak też zrobiłem

                                                         oczami Mery
                                                         Godz:8:15
obudziłam się szczęśliwa.Dlaczego?Bo uciekłam z z tego czegoś,nawet nie chce tego wymówić.Pojawił się grymas na mej twarzy lecz szybko znikł gdy pomyślałam że nigdy tam nie wrócę.Wstałam z łóżka wzięłam fajny komplet ubrań i pomaszerowałam do łazienki.Tam wzięłam szybki gorący prysznic.Ubrałam się w ubrania i zrobiłam lekki lecz stanowczy makijaż.Poczłapałam do pokoju i zauważyłam na Alice pościeli małą karteczkę z napisem że poszła pobiegać.Wyszłam i zakluczyłam pokój,zjechałam windą na parter do hotelowej jadalni tam szybko coś wszamiłam i ruszyłam do pokoju.Tam ogarnęłam nasz "malutki"syf.Gdy wszystko skończyłam usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę,wzięłam książkę "Gwiazd naszych wina" i zaczęłam czytać dwie pierwsze strony gdy ktoś wparował do pokoju.Spojrzałam w stronę drzwi i zauważyłam tam zdyszaną Alice.-Boże kochany takiego biegu to ja jeszcze nigdy nie miałam-ledwo wydyszała Al.-Co jest?Spytałam to było oczywiste.-Taki ładny chłopak,uśmiechnęła się.-To znaczy gdy biegałam zagapiłam się i wpadłam na takiego chłopaka i on powiedział że to jego wina.Wziął mnie na kawę,porozmawialiśmy trochę.Jego telefon zadzwonił i odszedł kawałek,ja w tym czasie napisałam mu numer telefonu na malutkiej karteczce i uciekłam,odpowiedziała a ja wytrzeszczyłam oczy.Mogłaś go do nas zaprosić ty mała jędzo,zaśmiałam się.Opadła na łóżko,pewnie ze zmęczenia.
                                       
                                                       oczami Alice
Chwilkę poleżałam a dokładnie 5 minut.Wstałam podeszłam do szafy i wybrałam nowe czyste ciuchy i poczłapałam do łazienki.Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic i ubrałam się w wybrany komplet.Wyszłam z łazienki i ruszyłam do hotelowej jadalni na obiad.Gdy już zjadłam przepyszny posiłek ruszyłam spowrotem do pokoju.Położyłam się na łóżko i odpłynęłam w krainę Morfeusza.Po paru godzinach spania obudził mnie
dzwonek do drzwi.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i wybiła godzina 17:10.Wstałam nie zadowolona z łóżka i poszłam otworzyć drzwi.Gdy je otworzyłam kopara mi opadła.-Co ty tu robisz?Po co ci te kwiaty?Skąd masz mój adres?-zadawałam dużo pytań.-Przyjechałem po ciebie bo chce ci je dać i mam swoje sposoby,wyszczerzył swe śliczne śnieżno białe ząbki.-Ale się nie umawialiśmy.-odpowiedziałam.-Masz 20 minut żeby się uszykować,spojrzał na zegarek.-A może ja nie chce?-Nie będziesz siedziała sama w pokoju,mruknął.-Moja przy...-Wyszła,przerwał mi.-To chyba nie mam nic do stracenia,szepnęłam do siebie.
Stałam już przy szafie dobre 5 minut i dopiero po chwili wybrałam odpowiedni komplet ubrań.W łazience ubrałam się w zestaw, rozczesałam włosy i zrobiłam nowy wyśmienicie dopasowany makijaż.Gotowa wyszłam z łazienki i wróciłam do Jasia.Gdy mnie zobaczył szczena mu opadła.Na ten widok zachichotałam.-Ślicznie wyglądasz,skomentował.-Dziękuje,ty też niczego sobie.Podał mi kwiaty a ja je wsadziłam do wazonu.Zakluczyłam pokój i oddałam w recepcji.Razem z Jasiem poszliśmy do jego samochodu

Otworzył mi drzwi pasażera a ja wsiadłam do auta.Jasiek po paru sekundach znalazł się koło mnie.-To ....gdzie mnie zabierasz?Spytałam.-Na kolację.odpowiedział jadąc po nieznanych mi ulicach Legnicy.Po 10 minutach byliśmy chyba w najpiękniejszej restauracji w dziejach.Weszliśmy do środka i zasiedliśmy do pięknie przystrojonego stołu.Po chwili przyszła kelnerka i dała nam menu.Zamówiliśmy jedzenie i po jakimś czasie je też dostaliśmy.Zaczęłam jeść a Janek przerwał nie zręczną ciszę.-Mówiłaś że interesujesz się muzyką,prawda?Spytał.-Tak,a po co ci ta wiedza?-Bo wystąpimy razem po kolacji,super co nie?Wyszczerzył się a mnie przeszły ciarki.Po udanym posiłku Jaś "zaprowadził" mnie na scenę.Ludzie zaczęli klaskać a w głośnikach zaczeła grać muzyka do piosenki "Miłość rośnie wokół nas"
Alice : 
Czuję co się święci!
(co?)
opętał ich zły duch!
(o!)
dam głowę,
że w tym naszym trio,
zostanie tylko dwóch...
(eee!)
ta noc karesom sprzyja!
miłosny tchnęła czar!
w tej sytuacji romantycznej, 
co będzie strach się bać!

 Refren razem:
miłość rośnie,
wokół nas!
w spokojną,jasną noc...
nareszcie świat,
zaczyna w zgodzie żyć!
magiczną czując moc...

Jaś:
jak mam jej wyznać miłość?
jak wytłumaczyć mam?
kim jestem,co się stało?
nie wiem.
co robić nie wiem sam...

Alice:
jest tak zamknięty w sobie!
lecz nie uwieże,że...
nie będzie królem,
skoro ma,
królewski ton i gest!

Refren:
 miłość rośnie,
wokół nas!
w spokojną,jasną noc...
nareszcie świat,
zaczyna w zgodzie żyć!
magiczną czując moc...

Jaś:
miłość rośnie,
wokół nas!
jej zapach jest tuż,tuż!
kochać to,
pokonać,troski swe!
przetrwać pośród burz... 

Alice:
jeżeli on,
zakocha się... 
nasze sielskie dni...

odchodzą,w dal!
i nie ma rady...
już po nim,
czas na łzy...

przez całą piosenkę patrzyliśmy sobie w oczy.Publiczność aż wstała z wrażenia i zaczęli klaskać.Zeszliśmy ze sceny i chwile jeszcze pogadaliśmy.Janek odwiózł mnie do domu a ja od razu wskoczyłam do łóżka......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dam,Dam,Dam i oto rozdział 2 pandki.Myślę że nawet spoko wyszedł co nie?Natrudziłam się przy nim baaaaaaaaaaaaardzo długo,ale myślę że wam się spodoba :D.I jeszcze życzę wam wszystkiego dobrego z okazji świąt.Mokrego dyngusa i bla,bla,bla (nie jestem dobra w pisaniu życzeń XD).To na tyle, do nexta pandki!!!        

                                                           komentujesz=motywujesz